Archive for the ‘Z pamiętnika Leszcza’ Category

Tylu dobrych towarzyszy odeszło. Wykrwawili się lub uciekli w siną dal. Orki, rekiny i piranie spasły się na nas. Wszędzie słychać płacz i zgrzytanie zębów.


Wstaje szary listopadowy świt. Popijając mocną kawę wchodzę do netu. Uff! Ameryka świeci na zielono. Zapowiada się niezły dzień!